Na drodze pomiędzy Działoszynem a Pajęcznem doszło do groźnego zdarzenia, którego przyczyną był najprawdopodobniej wystrzał opony w ciężarówce. W wyniku niebezpiecznej sytuacji na drodze kierowca ciężarówki uderzył w drzewo. Na miejsce przyleciał śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek, 30 września 2024 roku, w godzinach porannych na drodze krajowej numer 42 w Dylowie Rządowym (gmina Pajęczno). Jak wstępnie ustalili pracujący na miejscu mundurowi, na prostym odcinku drogi w wyniku wystrzału prawej przedniej opony z ciągnika siodłowego, 38-letni mieszkaniec powiatu bełchatowskiego stracił panowanie nad zespołem pojazdów, zjechał na pobocze i uderzył w przydrożne drzewo.
– W wyniku tego zdarzenia kierujący doznał obrażeń. Po udzieleniu wstępnej pomocy przedmedycznej poszkodowanego mężczyznę przewieziono Lotniczym Pogotowiem Ratunkowym do szpitala. W szpitalu została pobrana krew do badania w celu ustalenia stanu trzeźwości kierującego – informuje asp. Wioletta Mielczarek z pajęczańskiej policji.
Na miejscu pracowały wszystkie służby ratunkowe. Stróże prawa wykonali oględziny miejsca oraz ustalili świadków zdarzenia. Pojazd zabezpieczono do dalszych czynności. Okoliczności tego wypadku wyjaśniają teraz pajęczańscy funkcjonariusze.
– Wystrzał opony w pojeździe może być bardzo niebezpieczny i nietrudno sobie wyobrazić, jakie stwarza zagrożenie podczas jazdy. Nagłe trudności w panowaniu nad autem lub całkowita utrata kontroli nad torem jazdy może doprowadzić do tragedii. To jedna z groźniejszych sytuacji na drodze – wskazuje asp. Mielczarek. – Pamiętajmy, należy bezwzględnie przestrzegać wszystkich zasad bezpieczeństwa. Sprawdzajmy ciśnienie w kołach, stosujmy ogumienie w swoich pojazdach z właściwymi parametrami, sprawdzajmy, czy nie doszło do uszkodzeń mechanicznych opony oraz nadmiernego jej zużycia.
I to jest przykład dlaczego nie powinno być takich drzew przy drogach, ale idioci powiedzą, że drzewa nie zabijają tylko prędkość. Chcą zielone to niech jakieś krzaki posadzą
Drzewa chronią przed wiatrem. Na takiej prostej w tamtym miejscu to pewnie kozacy z Działoszyna swoje E36 przygotowują do misji na Marsa. Bez naturalnej bariery, przy silnym podmuchu, by pewnie Częstochowę z góry oglądali. Pękła opona. Jakby zestaw wjechał w inne auto, to być gadał, że musi być ruch wahadłowy, jak nie ma barierki? Zgadzam się, że drzewa w skrajni są niebezpieczne, ale tu jest szosa, rów i dopiero drzewa. Przyczyną pewnie było zaniedbanie i prędkość.