Sierpniowy krajobraz województwa łódzkiego od zawsze kojarzy się z polami pełnymi kombajnów i belami siana pozostawionymi na rżyskach. Tegoroczne żniwa nie należały jednak do łatwych – rolnicy przyznają, że deszczowy lipiec, chłodny początek sierpnia i wysoka wilgotność powietrza skutecznie utrudniały zbiory.
Rolnicy spieszyli się, by zdążyć przed 15 sierpnia, kiedy przypadło święto Matki Boskiej Zielnej, tradycyjnie uznawane za symboliczne zakończenie żniw. – Jak jest pogoda, zaczynamy rano i kosimy do 22 – mówił Przemysław Firgan z Nowosolnej, gospodarujący na 130 hektarach. 30 hektarów to jego własne grunty, pozostałe to dzierżawy od okolicznych rolników. Razem z żoną prowadzi gospodarstwo specjalizujące się w hodowli prosiąt w cyklu zamkniętym. – U mnie prosiaki się rodzą, odchowuję je, tuczę i dopiero sprzedaję. Od naturalnego początku – tłumaczy.
Znaczną część gospodarstwa zajmują uprawy – 70 proc. to zboża wykorzystywane w hodowli, a 30 proc. stanowi rzepak. Tegoroczne żniwa Firgan rozpoczął właśnie od rzepaku, kończy je natomiast zbiorem pszenicy. Nie były to jednak spokojne tygodnie. – Na pewno tegoroczne żniwa się przeciągają. Pogoda nas nie traktuje łagodnie. Musieliśmy sobie poradzić z deszczami, które przyszły w połowie żniw. Było czekanie, sprawdzanie z wilgotnościomierzem w ręce – opowiadał przed 15 sierpnia.
Choć awarie maszyn i kapryśna pogoda dawały się we znaki, obyło się bez większych strat. – W zasadzie to nie ma takiego roku, żeby nie było jakiejś przygody i przeszkody. Ale chyba to tak jest, że rolnik musi być zawsze gotowy na niespodziewane okoliczności – mówił gospodarz, podkreślając konieczność pokory wobec natury.
Rodzina Przemysława Firgana pochodzi z ziemi sieradzkiej, a on sam, zanim na stałe związał się z rolnictwem, studiował m.in. na SGGW w Warszawie oraz marketing i zarządzanie na Uniwersytecie Łódzkim. Ma za sobą liczne kursy, także za granicą, i od lat inwestuje w swoje gospodarstwo – w nowoczesne paszociągi czy maszyny, które dziś pozwalają mu pracować efektywniej, mimo trudnych warunków pogodowych.
Żniwa w Łódzkiem powoli dobiegają końca. Choć pogoda dała się rolnikom we znaki, to dzięki determinacji i doświadczeniu udaje się zebrać plony, które przez cały rok były efektem ciężkiej pracy.


