Nawet 4,5 roku więzienia grozi 29-latkowi, który kierując autem w stanie nietrzeźwości spowodował wypadek drogowy. Do zdarzenia doszło w gminie Osjaków. Kierowca auta oraz dwaj pasażerowie trafili do szpitala.
Do zdarzenia doszło w sobotę, 11 lutego 2023 roku, około godziny 22:45 w Felinowie w gminie Osjaków. Skierowani na miejsce stróże prawa wstępnie ustalili, że 29-letni kierowca forda mondeo na łuku drogi stracił panowanie nad pojazdem i zjechał na przeciwległe pobocze, gdzie następnie uderzył w drzewo.
– Policjanci zbadali stan trzeźwości kierującego i okazało się, że miał 1,6 promila alkoholu w organizmie. Samochodem oprócz kierowcy podróżowało jeszcze dwóch mężczyzn w wieku 20 i 26 lat. Zarówno kierowca, jak i pasażerowie forda z uwagi na odniesione obrażenia przewiezieni zostali do szpitala – relacjonuje asp. sztab. Katarzyna Grela z wieluńskiej policji.
Funkcjonariusze zatrzymali już nieodpowiedzialnemu kierowcy prawo jazdy. 29-latek odpowie teraz przed sądem za swoje zachowanie. Spowodowanie wypadku drogowego to przestępstwo, za które grozi do 3 lat pozbawienia wolności, wysoka kara grzywny oraz zakaz prowadzenia pojazdów. Jeśli sprawca dopuszcza się tego czynu znajdując się w stanie nietrzeźwości, kara może zostać zwiększona do 4,5 roku pozbawienia wolności.
– Policjanci apelują o zachowanie trzeźwości na drodze. Wsiadanie za kierownicę pod wpływem alkoholu to skrajny brak odpowiedzialności i może doprowadzić do tragedii. Pijany za kierownicą stanowi zagrożenie nie tylko dla siebie, ale i przewożonych pasażerów oraz innych uczestników dróg – podkreśla asp. sztab. Grela. – Apelujemy również do pasażerów, aby nie podróżowali z pijanym kierowcą i nie narażali własnego życia i zdrowia na niebezpieczeństwo.
Odniesione obrażenia to eufemistyczne określenie. W wypadku komunikacyjym pas źle napięty potrafi ci urwać ramię. Takiego znajomego bez ramienia też miałem. Miałem też takiego bez kawałka kości czaszki, dosłownie chodził z dziurą w głowie, co było widać. Tak, że do monopola po 0,7 i do Opelka, bo raz się żyje.
Pani Chorąży to musi mieć pełne ręce roboty, relacjonując te odosobnione przypadki i apelując. Mam nadzieję, że się wyliżą i się czegoś nauczą. Takiego znajomego miałem. Też jechali nachlani na impreze. Rozwalili się na prostej drodze, nawet nie na zakręcie, nawet drzew nie było. Tylko on przeżył. Jak się wyczołgał to w szoku patrzy, że mu but spadł. Zobaczył but, a w środku była jego stopa. Powodzenia wieluńscy Króle Wszechświata.