Niedzielne popołudnie upłynęło pod znakiem arii i duetów operowych. Na klimatyczny koncert w ogrodzie dawnego kościoła pobernardyńskiego zaprosiło Muzeum Ziemi Wieluńskiej.
W ogrodzie kościoła w plenerowej scenerii wystąpili: Monika Radecka (sopran), Wiktoria Wojdyła (mezzosopran), Michał Ryguła (tenor) oraz Mirella Malorny (fortepian). Koncert poprowadziła Ewa Kafel, która przybliżyła publiczności prezentowany repertuar. Wybrzmiały wspaniałe i znane utwory operowe m.in. Bizeta, Rossiniego i Offenbacha.
Po koncercie można było obejrzeć we wnętrzach kościoła cel zbiórki – biurko pastora Henryka Wendta oraz zwiedzić wystawę muzealną „Wieluń – miastem pokoju i pojednania”.
Michał Ryguła super spoko.Mógłby się do teatru muzycznego dostać. Czysty głos, skala i prezencja.
Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego. Heretycy, co w ich imieniu Marcin Luter tabliczkę do drzwi kościoła w WIttenberdze z 95 tez przybił. Chcieliśmy się połączyć, katolicy, św. Jan Paweł II za tym optował, ale jakoś nie wyszło. Nie znam się na polityce. A jeżeli chodzi o śpiew, to Panie powinny zacząć ćwiczyć Wesele Figara, to ich skala głosu, może świetnie by nie wyszło, ale dobrze. Łam, czego rozum nie złamie. Oglądałem filmiki na YT.
Na muzyce śpiewie też się nie znasz ślepy impotencie
Spiewałem w kościele wiele lat, czyli, używając podwójnego zaprzeczenia, w ogóle się nie znam.
To pewno na plebanię do księdza zaglądałem hehe
Ja też zaglądałem, wątróbkę mi upiekł. A co ty robiłeś na plebanii?
A ja tam nie chodziłem bo nienawidzę pedofilii
Oprócz tego, jeżeli dotyczy mnie gieroju z Wojskla Polskiego. Ostatnio takiego w bluzie Bóg Honor Ojczyzna widziałem. Ćpun, Wszechpolak.
Raz poznałem takieggo Amerykanina. Tak mu się ‘Swięty jest baranek’ spodobał, że się nauczył słow po Polsku, żeby tylko z nami śpiewać Panu Bogu. Nie każdy jest degeneratem.
A co ma jedno z drugim głupi przykład ludzie idą w niedzielę do kościoła wielcy katolicy a po mszy do sklepu czyli takie zaprzeczenie wielkich katolików
Mi też panie, jak wracają z kościoła, natchnięte Duchem Swietym, kradna bez z ogródka. To nie jest kwestia kościoła, tylko wychowania. Ja jeszcze nie jestem gorzki, ciebie też się dla Pana Jezusa da uratować.
Wypad do budy burku
Ja jestem chamem z miasta (Sępopol), nie burkiem. I nigdy stąd nie wypadnę. Do śmierci ci będę przypominać, jaką skamieliną jesteś.
Hahaha
Powinienesś pisać bebebebe. Bardziej do ciebie pasuje.
A w Weselu Figara jest Duettino-Sull’aria, na dwa żeńskie soprany. Panie sobie by z tym znośnie poradziły. Mozart łatwy nie jest.